Matura. I co dalej?

2014-05-26

Maj, czas eksplodującej przyrody, tradycyjnie egzaminów maturalnych, a symbolicznie kwitnących kasztanów. Czas maturzystów – dni ich wyjątkowych emocji, ale również podsumowań, retrospekcji, niekiedy postanowień. Bądźmy z nimi.

Warto zadać pytanie - po co egzaminy maturalne, czy można się bez nich obejść?  Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Bo trzeba dokonać przeglądu, podsumowania, uporządkowania wiedzy zdobytej w okresie do matury. W interesie maturzystów – ponieważ podsumowania, powtórki przerobionych wcześniej treści programowych tworzą intelektualną wartość dodaną, która okaże się być bardzo przydatna w świadomym wyborze studiów bądź innej ścieżki postępowania.

W tym miejscu zatrzymajmy się na liczbach, twardych danych. W okresie ostatnich 10. lat, 2005 – 2014, liczba maturzystów zmniejszyła się do 334 tysięcy, co oznacza spadek wobec roku 2005 o 36%. Inaczej, z każdych 3. maturzystów przystępujących do egzaminów maturalnych w roku 2005 jest obecnie niespełna dwóch. Bardziej obrazotwórczo, ostatnie 10 lat skutkuje spadkiem liczebności maturzystów o niemal 200 tys. Czyżby drastycznie kurczyła się populacja osób, które mają stanowić przyszłe elity społeczeństwa?

A co z egzaminem maturalnym, dojrzałości (łac. maturus – dojrzały)?  Jakiej dojrzałości? A może precyzyjniej, dojrzałości do czego?

Krótko – do: posługiwania się wiedzą, na razie syntetyczną, rozpoznawczą, w dyscyplinach nauk objętych programem nauczania ponadgimnazjalnego i programów wcześniejszych, a dalej rzeczowego, profesjonalnego – gotowego do uzupełnień poziomu wiedzy, sposobu myślenia i rozstrzygania, mądrego akcentowania postaw. W końcu do analiz i kwalifikacji własnych predyspozycji i upodobań.

Wszystko to może dokonać się w dobrej, bardzo dobrej szkole, której poziom nie określa się liczbą olimpijczyków, a mierzalnymi sukcesami w rozwoju intelektualnym uczniów w okresie od rekrutacji do matury. Zadajmy retoryczne pytanie: czy stać nas tu, w Polsce na nasze Cambridge, którego absolwenci są poszukiwani i stanowią zalążek prawdziwych, niekwestionowanych elit społecznych? Gdzie nie ważne jest, ile masz za sobą sukcesów w konkursach, ale masz potencjał intelektualny, którego gwarantem jest szkoła.

Nie mamy wyboru, trzeba tworzyć niepowtarzalny, zrozumiały, bezpieczny dla uczniów, wewnętrzny system edukacji autorskiej w każdej ze szkół oddzielnie.

Utwórzmy zatem przewodnik po naszej stronie internetowej, gdzie formułowany jest model kształcenia zawierający wszystkie atrybuty bezpieczeństwa i nowatorstwa w drodze do sukcesu.  Wymieńmy niektóre z nich, z linkami do artykułów, w uniwersalnym zakresie:

  1.   kultury organizacji w Przesłaniu Dyrektora;
  2.   Misji Liceum, w której skupiamy się na:

a.   poziomie kształcenia,
b.   atrybutach sylwetki ucznia, absolwenta oraz
c.   zasadach międzyludzkich.

  3.   priorytetów, które tworzy Kadra profesorska
  4.   wizerunku Siedziby liceum,
  5.   oryginalnej, trójstopniowej koncepcji, które definiuje Edukacja kulturalna,
  6.   rozwoju uzdolnień i wyrównywania wiedzy poprzez Zajęcia warsztatowe,
  7.   odwagi uczniów do wystąpień publicznych realizowanych przez Sesje naukowe.
  8.   dbałości, w przyjaznej konwencji, o rozwój fizyczny poprzez Zajęcia sportowe - WF.

Konkluzja końcowa – wszystko to jest, ale potrzebna jest jeszcze wola by z tego skorzystać, niczego nie minimalizować, by z optymizmem myśleć o własnej osobie, w drodze do środowiska elit społecznych.

Pójście na skróty, w tłumie, na wszelki wypadek tam gdzie idą wszyscy, może okazać się drogą bez odwrotu. Bo raz, tylko raz jest się w okresie między gimnazjum i liceum, i czas ten nigdy nie wróci. Może warto usiąść, najlepiej z prawdziwymi przyjaciółmi (rodzicami) i przedyskutować decyzje, które jasno określą nasza sylwetkę z wyzwaniem: matura i co dalej?